* * *

To co tu przeczytasz i znajdziesz to właściwie mój prywatny Świat. Moje życie i marzenia schowane między wierszami tekstu, który tu przeczytasz. Nie komentuj jeśli masz potępiać moje życie i marzenia, bo czasami jedno słowo może zniszczyć wszystko co ktoś ma... Co ja mam...
-Kasiek

niedziela, grudnia 26

Niedokończone przemyślenia

  Co wpływa na nasze życie? Wszystko: rodzina, znajomi, środowisko, czasy w jakich żyjemy, szkoła, muzyka, narzucane idee.. Ogłupiająca coraz bardziej telewizja, filmy. Kto teraz może być prawdziwym patriotą? Sama nim nie jestem. Nie jestem związana z polityką, nie jestem związana z tym co się dzieje, chce z tego kraju spieprzyć, byle jak najdalej, byle gdzie indziej. W pogoni za kasą i lepszym życiem.
  Materialistka? A kto nie jest taki w tych czasach? Każdemu w końcu zależy na kasy.
  Poza tym, materialista to chyba ktoś więcej niż człowiek, który dba o swoją przyszłość i zarobki. To ktoś kto myśli wyłącznie tematem "jak zarobić? jak zdobyć? jak nie oddać? jak zatrzymać przy sobie?". Więc może wcale nie jestem materialistką, bo kieruje się tak rozumem jak i sercem. Bo wiem co to bieda i wiem, że jest ciężko. Chce nieść pomoc. Ale moje dobro jest dla mnie bardzo ważne.
  Więc może jestem egoistyczna? Nie mnie to oceniać.
  Pieniądze szczęścia nie dają? Nie dają, ale dają możliwość życia. Co zrobisz w tych popapranych czasach bez kasy? Nic. Wszystko się wokół niej kręci i tyle. Koniec kropka.

  Żyjemy w dobrych czasach, bez prześladowań, bez wojny, która bezpośrednio na dotyka. Ale nie jesteśmy bezpieczni, bo manipulacja została. Cały czas ktoś coś nam narzuca. Coraz więcej jest subiektywnych reportaży, dzienników. Coraz więcej w szkole szablonowego myślenia, jak maszyna. Bez tego nie zda się egzaminów! Ludzie, a gdzie kreatywność? Gdzie indywidualizm? Gdzie wyobraźnia? Inteligencja?
  Szkoła to coraz bardziej zabija. Przykładów szkolnych jest wiele. Wszędzie trzeba trafiać w klucz. Myśleć jak wykładowca, nauczyciel.
  Dorastamy jako bezbarwna masa ludzi. Może nie wszyscy, ale większość nie zastanawia się co zrobiła mu "edukacja narodowa".
  W ogóle, to teraz świat nie kręci się tylko wokół kasy. Teraz doszły do tego powszechnie dostępne używki, które nagle zostają zabronione przez "inteligenty" rząd. Co to da? Przecież zakazany owoc lepiej smakuje, a jak ktoś chce to i tak dostanie to co go interesuje i już.

  Świat oszalał, a my zaczynamy gubić jego tempo. Żebyś my tylko nie wypadli z tej zwariowanej karuzeli...




sobota, grudnia 25

Ja to oni.

  Chwila refleksji może podbudować świąteczny nastrój, który niknie coraz bardziej z każdym rokiem. Zatrzymujesz się i myślisz "ile ja zawdzięczam innym...". Zatrzymujesz się nie sam, a z pomocą, bo trudno jest się przyznać przed samym sobą, że coś się komuś zawdzięcza... A jednak. Każdej napotkanej osobie zawdzięczamy coś. Nie ważne czy jest to drobnostka, czy rzecz tak ważna, że będziemy o niej pamiętać do końca życia.
  Dziś wiem, że nawet słowo nie skierowane specjalnie do nas może na nas wpłynąć. Dziś doceniłam każdy gest, uśmiech i spojrzenie obcej nawet osoby.
  Wiem też, że niektórym powinnam dziękować do końca życia za to co dla mnie zrobili i co ze mnie wydobyli.
  Może przy takich świętach warto się zatrzymać i podziękować, przeprosić. A może taki jakiś wieczór, nie koniecznie świąteczny uczyńmy magicznym właśnie przez takie ciepłe refleksje o ludziach.


środa, grudnia 22

Uczucie bez uczucia.

  Beznamiętność. Stan, w którym przestajesz czuć miłość i nienawiść i zaczynasz iść taką drogą, by nie spotkać czynnika wywołującego porzucone uczucia.
  Swoją drogą kto powiedział, że beznamiętność sama w sobie nie jest jakimś uczuciem. Obojętność - nie jesteśmy na tak ani na nie. Ale jednak jest ta obojętność. Taki paradoks?
  Czym jest obojętność? To, że ktoś czy coś Ci nie przeszkadza, a jednocześnie nie wpływa na Ciebie emocjonalnie. Ale czy na pewno? Bo skoro nie przeszkadza to już jest jakiś pozytyw. A skoro jakiś pozytyw, to nie jest nam obojętny.. I zatacza się paradoksalne koło, że nikt i nic nam nie może być obojętny.

Zaparzyć Ci kawę? Wyśmienitą mam, mówię Ci!
  
Wiesz, że nie lubię kawy. Nie masz wody?


Może być.

Pewnie, że tak! Od południa chodzi za mną kawa.

  Może być, może być albo może i nie być. Ale nie nie cierpię jej, ani nie uwielbiam. Mogę się napić, ale jeżeli braknie tej przykładowej kawy to nic się nie dzieje. Jednak jest nutka pozytywu. Nie sprzeciwiamy się.

  Więc jak? Obojętności nie ma?


czwartek, grudnia 16

Sans regret, sans mélo


A kraina umysłu zgubna jest.
Gdy dłużej myślisz nie wiesz 
co prawdą, a co fałszem jest.



  Bez ładu i składu, ale czasami tak jest lepiej. Więc dziś bez głębszego sensu. Dziś nawet bez najmniejszego, najpłytszego sensu. Po prostu spokój.


środa, grudnia 15

Z kaszlem w tle

  Siedzę. Wdycham, wydycham, kaszle i odpływam.
  Dziś trochę prywaty, przez moje złe samopoczucie wywołane najróżniejszymi czynnikami. Uchylę wam rąbka tajemnicy jednego: otóż umrę na skutek uduszenia kaszlowego. Wspaniała - jakże romantyczna! - śmierć.
  Odbiegając od tego całego egzystencjalnego chłamu przejdę w następny.
  Niesamowite jak różne osobowości się w nas kryją. I gdy nam się wydaje, że znamy tą czy tamtą osobę, okazuje się, że tak właściwie ignorujemy daną wiedzę i idziemy według własnego uznania. Ten nasz "szósty zmysł" nie koniecznie pokrywa się z tym co by zrobiła inna osoba. Jej reakcje są odmienne, a my wręcz bulwersujemy się skutkami tych reakcji.
  W końcu siadamy zrezygnowani przy relaksującej muzyce i dochodzimy do wniosku, że zrobiliśmy rzecz typową dla nas, która kategorycznie nie nadaję się do rozwiązywania spraw z daną osobą. Tę osobę mogliśmy skrzywdzić przez swoje postępowania. Ba! Może ona już czuje się skrzywdzona. I bądź tu mądry i pisz wiersze...
  Jeżeli ta osoba nas zna powinna wiedzieć, jak się zachowujemy i nie czuć się zbyt urażona. Owszem może być na nas zła- nawet powinna, ale jeśli naprawdę nas zna powinna zrozumieć nasze działanie.
  Zaczynam coraz bardziej pieprzyć. Zapewne na skutek niedotlenienia kaszlowego. Najlepiej więc będzie jeśli przemilczę dalszy ciąg tej kwestii.


niedziela, grudnia 5

Inna więź- przyjaźń.

Wieź miedzy ludzka to coś czego się nie da tak po prostu opisać. To coś więcej niż rozumienie się bez słów, wyprzedzanie toku myślenia itp. Nie można tego do końca zinterpretować słownie, bo akurat ta więź jest na tyle wzniosła, że żadne słowa tego nie wyrażą, choćby najbardziej precyzyjne.
Czasami zastanawiam się, jakim sposobem zostałam obdarzona możliwością cieszenia się owym wzniosłym uczuciem więzi z inną osobą. I to wcale nie chodzi mi o coś odległego i niedostępnego dla każdego człowieka. Każdy w końcu przecież ma możliwość zaprzyjaźnienia się. Jednak czym jest właściwie przyjaźń?
Bezinteresownym działaniem na korzyść bliskiej nam osoby, wsparcie, rozmowa? Owszem, ale dostrzegam to i w innych ludziach otaczających mnie, choć nie mogę ich podciągnąć pod definicję przyjaźni.
Czasami przyjaźń nie wymaga obranych standardów. Wsparcie tutaj nie może być zwykłym poklepaniem po plecach i szeptanym "Tak, wiem, rozumiem Cię. Tak strasznie mi przykro." W przyjaźni jesteśmy praktycznie jednością i rozumiemy jak mamy rozmawiać by osoba posiadająca problem zaczęła dostrzegać drugą stronę medalu.
Taka potrzeba też jest. Gdy wymaga tego sytuacja, bierzemy pudełko chusteczek, czekoladę i idziemy w odludne miejsce, gdzie w tle płaczu słychać nostalgiczną muzykę. Czasami jednak smutek spycha nas do pewnych granic, których nie możemy pogłębiać. Wtedy trzeba działać zgodnie z czymś innym. Zgodnie z sercem i rozumem jednocześnie. Rozum jest nam potrzebny po to by wykrzesać z nas całokształt przyjaciela, co lubi, co go rozwesela, co jest jego słabym pkt i czego należy unikać. Serce by nas poprowadziło.
Czy przyjaźń wymaga poświęceń? Myślę, że tak, ale są tego granice. Przecież jeżeli zaczynami się starać za bardzo nie dostrzegamy, że z przyjaciół stajemy się "pasożytem" i "żywicielem".
Bo przyjaźń to nie tylko działania, ale także więź. A jej nie da się zdefiniować.