* * *

To co tu przeczytasz i znajdziesz to właściwie mój prywatny Świat. Moje życie i marzenia schowane między wierszami tekstu, który tu przeczytasz. Nie komentuj jeśli masz potępiać moje życie i marzenia, bo czasami jedno słowo może zniszczyć wszystko co ktoś ma... Co ja mam...
-Kasiek

czwartek, października 29

Boskie Mysli xD

"Samochód jest bogiem,
Prędkość nałogiem,
Życie zabawą,
Muzyka podstawą"

"Szanuj swoich wrogów -
Tylko oni mówią Ci całą prawdę"

"Panować nad sobą to największa władza"

"Between earth and sky is a thin line- Life..."

"Przestałem marzyć, jak człowiek nie marzy, umiera."-Ryszard Riedel

"...wystarczy że odpowiesz sobie na zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: Co lubię w życiu robić, a potem zacznij to robić". (the best of "Chłopaki nie płaczą")

"Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości"

"Kto nigdy nie był dzieckiem, nie może stać się dorosłym" - Charlie Chaplin

"Nigdy nie pozbawiaj ludzi nadziei, bo może być wszystkim co mają"

"Ten kto nie ma odwagi do marzeń nie będzie miał siły do walki..."

więcej na:
http://grono.net/rocznik-1991/topic/941541/sl/ulubione-cytaty/0/?




Grucha: Dlaczego jesz moje frytki? Nie możesz sobie kupić?
Fred: Nie jestem głodny
Grucha: Jak nie jesteś głodny to nie jedz moich frytek... A jak jesteś to se kup
Fred: Grucha Ty widzisz co jedzenie Ci robi z mózgu? Po za tą bułką i frytkami świat dla ciebie nie istnieje to tylko kawałeczek pierdolonego ziemniaka a Ty się zachowujesz jakbym krzywdził twoją matkę.

Bolec: Co słychać w Wielkim Mieście
Fred: A co kurwa gazet nie czytasz

"Chłopaki nie płaczą"

środa, października 28

Rozmowy niekontrolowane


-Pegaz wrócił! I się franca przefarbowała!!
-Na żyrafę??
-Nie... nie tym razem... ma różowe nogi , a reszta czarna mówi że jest "imoł" xD
-o ku.... XD
-Nie wiem czy to wpływ Edzia czy ki ciul ... xD
-Raczej Alice
-Nie no Ala chyba by mu wybiła z głowy te nieszykowne "podkolanówki" :D
-Emmet je lubił :D mówił że są pociągające
-Oł łał ^^ Z Emmeta to jednak przypał... a Pegazio się obraził i powiedział że jestem "ołt"
-O mosz xD
-No ja mom, ale on ni mo




Wystąpiły:

..::Żelka::..
..::Żelka::..
..::Pegasus ::..

***

Wiosene drzewo

Stoi twardo na jednej nodze
Za to ma dużo rąk
Ręce długie splecione w koronę
Na rękach niby perły
Pączki kwiatów są...



***

Unoszę się w chmurkach
Leciutka
Jak piórko
Przemierzam świat
Dotykam ziemi
Czuję trawę
Czuje ciepło
Wiruję
Jak liść na wietrze
Czuję coś
Czego nigdy nie czułam
Swobodna lekkość
Taniec


Łza

Srebrzysta łza
Mała kropelka
Cichutko płynie
Swoim zyciem żyje
Choć jest ona moja

Wszystko ok, byle by
żadnych podtekstów nie wywnioskować xD
(tak do wiadomości co poniektórych)


 



^^ Tschüs

niedziela, października 25

New World

Dzień dobry, cześć, czołem xD

No tak- trochę się uwzięłam ostatnio na to zmyślanie historyjek, ale chyba nie jest tak źle... ^^
Tak ostatnio jeszcze znalazłam inne ciekawe opowiadanie (albo co tam chcecie) mojego autorstwa.
Oby się Wam (kurde) spodobało, bo nie wiem co wtedy zrobię ;)

No więc...


Nic. Pustka. Cisza.
Nagle przerażający huk! Ogłusza! Boli!  Krzyczy!
Światło, a w świetle Cierpienie. Roztacza w świetle szare i czerwone promienie.
Ogłuszająco krzyczy!
Wokół tej plamy bólu rodzi się Szczęście. Jest jaśniejsze od wcześniejszego światła. Jest jaśniejsze niż biel.
Razi swoją jasnością, ale nie przeraża. Szczęście jest ogromne, ale nie boli i nie przytłacza.
Między Cierpieniem i Szczęściem widać kolorowy pas… Jakby połączenie Szczęścia i Cierpienia. Kolorowy pas przeplata kolory Cierpienia i Szczęścia tworząc cienką granicę między obydwoma odczuciami, które nadal ewoluują…
Szczęście tworzy Spokój i Oczyszczenie. Dzieli się przestrzenią i tworzy kolejne barwy z nimi pod dowództwem samego Boga. Oślepiająco jasne promienie rozchodzą się w pustce tworząc niesamowicie wielką „gwiazdę”.
Cierpienie próbuje przytłoczyć swoje przeciwieństwo, lecz barierą jest Kolorowa Granica. Kolorowa Granica łączy się ze sobą i zaczyna tworzyć coś twardego na czym można by stanąć- tworzy Ziemię. A wszystko to pod wodzą Boga.
Cierpienie stłumione przez resztę świata mnoży się na swej małej przestrzeni i tworzy Ból, Zdradę, Kłamstwo. Szuka i wymyśla coraz więcej negatywnych emocji. Z całego zła zaczyna rodzic się ogień, który pali. Ogień ten zamknięty pod ziemią, ale którego stłumić sienie da. Powstaje coś nieludzko złego. Powstaje piekło.
Szczęście także tworzy swoje synonimy i synonimy swoich synonimów. Na poczynania szczęścia Bóg uśmiecha się i przykłada swą ciepłą dłoń to jaskrawego światła. Wypełnia luki w jasnych promieniach i otacza je puchem. Niebo.
Niebo i Piekło, a między nimi Kolorowa Granica. A między nimi Ziemia.




To coś (tzn. ten tekst) jakiś taki trochę pogmatwany... Ale chyba da się przetrawić :)






Od urodzenia sprawiają, że czujesz się mały
Nie dają ci w zamian żadnego czasu
Póki ból jest tak duży, że nie czujesz nic poza nim
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być

Ranią ciebie w domu i uderzają w ciebie w szkole
Nienawidzą cię jeśli jesteś mądry, gardzą głupotą
Póki ci odpierdala nie możesz podążać ich zasadami
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być

Kiedy cię torturowali i straszyli
Teraz oczekują byś coś osiągnął
Kiedy nie możesz normalnie funkcjonować jesteś pełen strachu
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być

Narkotyzują cię religią, seksem i telewizją
Aż pomyślisz, że jesteś taki mądry, bezklasowy i wolny
Ale jak widzę wciąż jesteś pieprzonym prostakiem
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być

U góry jest pokój o którym ciągle ci mówią
Ale najpierw musisz nauczyć się zabijać z uśmiechem
Jeśli chcesz być taki jak kolesie na wzgórzu
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być
Bohater klasy robotniczej to coś, kim możesz być
Jeśli chcesz być bohaterem cóż, po prostu podążaj za mną
Jeśli chcesz być bohaterem cóż, po prostu podążaj za mną

sobota, października 24

Bajka bez Happy End'u

Dobra... Długo nie wytrzymałam jak widać i wygrzebałam z moich skromnych notatek takie coś, co przeczytacie niżej xD Mam nadzieję, że się Wam spodoba ten tekst (?). No dobra. Koniec gadania... Oto i on:


Niektórzy mówią, że to najpiękniejszy dzień ich życia, niektórzy, że taki będzie a inni że był… Ślub. Bajeczna biała suknia, czarny garnitur, kwiaty, życzenia.
12 lipca 2009
                Pan młody stoi przed kościołem wśród rodziny- czeka na pannę młodą. Tak właściwie widzi już czarny nowy Chrysler Sebring, którym ma przyjechać jego ukochana.
                Przecież nie tak dawno się poznali. Zdaje się, że rok temu w Montenegro. Dokładnie rok temu, bo właśnie dwunastego lipca wpadli na siebie w kasynie. Tamto spotkanie zakończyło się wygraną piętnastu tysiaków i burzliwą nocą w najdroższym apartamencie. Ach ten kieliszek czerwonego wina, który się stłukł kiedy zaczęli się całować.
                I oto jest, wybranka jego życia. Piękna dwudziestoletnia dziewczyna. Tak delikatna, taka niepozorna, a ile kryje tajemnic, tych zwykłych i tych mrocznych. I tylko on wie co kryje w sobie tak naprawdę. „Nie zasługuję na nią” powtarza sobie z dumą w myślach, że wybrała właśnie jego.  „Gdyby tak uciec do tamtego apartamentu?”.
                Z Chryslera tymczasem wyłoniła się urocza dziewczyna o piwnych oczach, włosach po ramiona misternie ułożonych w subtelną fryzurkę. Miała suknię tak piękną, że przyćmiła ją tylko uroda właścicielki.
                „My Angel. Only my…”. Pan młody podchodzi pośpiesznie do ukochanej by móc ją szybko mieć blisko siebie. Podchodzi i bierze jej rękę. Odwracają się do rodziny. Wszyscy bliscy ślą im serdeczne uśmiechy. Ale oni tylko udają zainteresowanie całym światem. Myślą  kiedy będą się mogli nacieszyć swoim widokiem. Odwracają się do siebie i wtedy pana młodego opuszcza uśmiech… Na dekolcie panny młodej widzi czerwoną jasna plamkę. Staje przed swoją miłością życia w obronnej pozie. Miłością życia bo już wie na pewno, że nikogo innego nie zdąży nawet pokochać. Strzał. Krew brudzi suknię panny młodej. Goście rzucają się na plac przed kościołem. Popłoch. Słychać jedynie krzyk panny młodej.  Pan młody upada i już nigdy nie wstanie o własnych siłach. Łzy jego ukochanej spływają mu na głowę. Upada do niego i próbuje go ratować, tamować krew, ale to na nic. Bajka właśnie dobiegła końca, ale nikt już nie dopisze do niej Happy Endu.


Do napisania .






Halo ^^

Hai!
Założyłam bloga... No i tak właściwie to nie wiem co na nim umieszczę...
Ale na pewno to będę cała JA (amm....), czyli raczej (eeee...) nie będzie nudno.. xD
Na przykład może zacznę pisać wiersze...

Albo jakieś opowiadania...
Albo coś z własnych przeżyc...
Albo ogólnie coś zwariowanego napisze...
No nie ważne! Ważne, ze w końcu założyłam bloga! ^^ 


No a ogólnie to Buźki papa xD