* * *

To co tu przeczytasz i znajdziesz to właściwie mój prywatny Świat. Moje życie i marzenia schowane między wierszami tekstu, który tu przeczytasz. Nie komentuj jeśli masz potępiać moje życie i marzenia, bo czasami jedno słowo może zniszczyć wszystko co ktoś ma... Co ja mam...
-Kasiek

poniedziałek, stycznia 25

Muzyka

***
Zapadając w sen czujesz jak powoli się unosisz
Lecisz ku słońcu wśród białych chmur
Czujesz języki powietrza na swej twarzy
A potem spadasz w dół i się budzisz.
Koniec snu.

Czasami muzyka potrafi nas bardzo zainspirować. Czasem potrafi nas nawet zafascynować. Manipulować nami i naszymi uczuciami. Muzyka sprawia, że czujemy coś mocniej lub działa jak znieczulenie.
Muzyka wypełnia nas. Możemy poczuć jej smak, gdy się wsłuchamy. Ona przywołuje wspomnienia i tworzy nowe marzenia.
Ona nam pomaga i przeszkadza.
Możesz żyć bez muzyki?
Ja nie :)






Ciao!




piątek, stycznia 22

Dobranoc

Sen. Gdybym mogła w nim zostać… Mogłabym być blisko i daleko zarazem. Żyłabym marzeniami.
Marzeniami tak dla mnie cennymi. One wszystkie spełniłyby się.
W moim śnie.
Błogim, cichym, spokojnym śnie.

-Śpij słodko. Może Ci się przyśnię…
Oby jednak nie. Bo to tylko sen…


Na szczęście to był tylko sen.


Niestety to był tylko sen…





Pa

środa, stycznia 20

Inna

Mogłabym być motylem. Żyć tylko wtedy, gdy żyją kwiaty. Pokarmem była by sama boska ambrozja… Nektar.
Mogłabym być liściem, który zieleni się do słońca. A gdy przybrałabym brązową szatę, wiatr porwałby mnie do tańca. Ostatniego tańca.
Mogłabym być samym wiatrem. Tańczyłabym z płatkami kwiatów. Zaglądnęłabym w każdy zakamarek starej wierzby co rośnie obok domu. Unosiłabym się wysoko i tuż przy ziemi, muskając trawę.
Mogłabym być ptakiem i śpiewać pod czyimś oknem. Wzbiłabym się ku niebu i lekko opadała zamroczona promieniami słońca.
Mogłabym być kimś lepszym. Mogłabym bardziej pomagać ludziom. Mogłabym zrezygnować z wygody. Mogłabym. Ale nie chcę.






Ciao.

wtorek, stycznia 19

ICQ, Jakubku

Niedawno przeczytałam książkę Janusza L. Wiśniewskiego „S@motność w Sieci” (Tryptyk). Wydawca tej książki to Prószyński i S-ka. Mój egzemplarz został wydany w 2001r.
Autor, Janusz Leon Wiśniewski urodził się w Toruniu w 1954r. Można go trochę uosabiać z głównym bohaterem- Jakubem. Podobnie jak on jest wysoko wykształcony. Jest doktorem informatyki i doktorem habilitowanym chemii, profesorem Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku. Oprócz opisywanej przeze mnie powieści napisał także zbiór opowiadań pt.. „Zespoły napięć” oraz książkę „Los powtórzony”. Niestety nie miałam jeszcze okazji ich przeczytać.
O czym opowiada? Opowiada o kobiecie i mężczyźnie, którzy przez Internet natykają się na siebie i rozpoczynają znajomość. ONA: jest zamężna, pracuje. Jej życie z dnia na dzień staje się bardziej monotonne przez brak już takiej jak wcześniej czułości i zafascynowania ze strony męża. ON: Ceniony naukowiec, Polak mieszkający w Monachium. Za sobą ma wiele doświadczeń, które potrafią rozbawić, rozczulić i zasmucić. Jak to ona kiedyś określiła jest po prostu inny, kobiecy, ale nie przestaje w swojej kobiecości być mężczyzną. Któregoś razu otrzymuje wiadomość na ICQ od niej, która brzmiała następująco: „Jeszcze jestem trochę zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno teraz, że chcę to komuś powiedzieć. To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić. Nareszcie przyda się na coś ten cały Internet. Trafiło na Ciebie. Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?”.  
Jak potoczyły się ich losy? To trzeba przeczytać opowiedzieć się nie da. Historia ich miłości jest zawiła i prosta zarazem. Jest taka o jakiej każdy z nas marzy odkąd pamięta.
Tak jak już napisałam, temat jest uniwersalny: miłość. Ale ta miłość jest zupełnie inna. To co przeżywają bohaterowie, jest jakby opisem prawdziwej historii, która się zdarzyła naprawdę. Jest tak realistycznie napisana. Cała powieść to ryptyk, więc dowiadujemy się o bohaterach bardzo wiele, jako, że pierwsza część tego oto tryptyku to JEJ życie, druga to JEGO życie, a trzecia, to ICH historia. Najbardziej jednak poruszyło mnie chyba JEGO życie. To co on doznał; miłość, utratę bliskiej osoby, załamanie, przyjaźń, znowu stratę. Nawet gdy ją spotyka w Sieci przemierzając nadal drogi od miasta do miasta z konferencji na konferencję dowiaduje się o śmierci swojego przyjaciela. Przyjaciela , z którym wspólnie kiedyś „ćpali”. To niesamowite ile przeżył ten jeden człowiek.
Jej życie wcale też nie jest takie proste. Ale mimo to, to JEGO historia jest allelem dominującym jak pewnie sam by to ujął.
Akcja dzieje się dość szybko. Nawet nie wiem, kiedy przeczytałam połowę. Zajmuje i wciąga. Chciałoby się jeszcze wrócić do tej książki jeszcze raz. Nie tylko przez historię, ale przez muzykę. Wyprzedzając pytanie, od razu napiszę, że często są tu podane tytuły utworów, oper, artystów i malarzy. Nie tak po prostu napisane. One są wplątane w całość. Po przeczytaniu zasiadamy z słuchawkami na uszach i wsłuchując się przypominamy sobie co robili wtedy nasi bohaterowie.
Jest pisana językiem współczesnym. Ogólnie jest dość nowoczesna. Większość zdarzeń związanych z ICH historią dzieje się w Sieci. SMSy, e-maile, ICQ i pagery. Sama książka nam o tym przypomina z wyglądu. Numerki stron są napisane jakby na myszce od komputera, a okładkę zdobią nie tylko widziany jakby przez bardzo grube i matowe szkło mężczyzna i kobieta, ale także napis ENTER oraz małe zdjęcie klawiatury. Nawet w tytule zamiast literki „a” w wyrazie samotność mamy znaczek „@”. To wszystko przybliża nas do nastroju powieści.
Naprawdę polecam tą książkę. Teraz po przeczytaniu nie wyobrażam sobie, abym mogła jej nie przeczytać. Tyle co wprowadziła do mojego życia przemyśleń i poszukiwań wiem tylko ja i Ci co ją przeczytali.






 Ciao!



Nie zapominaj

„Nagle tak cicho zrobiło się w moim świecie bez Ciebie…” *


Tak lekko i zwyczajnie uczucia przychodzą i odchodzą. Dla nich to tak jakby ułamki sekund. Dla nas zatracenie ogromnego uczucia jest niczym powolna śmierć od bardzo bolesnych ciosów w plecy.
Uczucia. Cóż to jest, że przyprawia nas o stan błogiego rauszu lub też skrajnej depresji? To stan umysłu? Pewnie tak. To coś związanego z chemią? Być może. Nikt do końca nie wie jak powstają, a przecież jest na ten temat tyle teorii. Może lepiej jest nawet, że tak ważne dla nas doznania, uczucia, są zagadką, tajemnicą.
Jednak, gdy odchodzą przeklinamy dzień w którym nadeszły, w którym zburzyły nasz dotychczasowy świat i wybudowały go na własnych fundamentach. Nie róbmy tego. Nie żałujmy. Przestańmy nienawidzić dawne uczucia. Przecież kiedyś były dla nas czymś najważniejszym, najpiękniejszym, najwspanialszym i najcudowniejszym. Pewnie domyślasz się już, że pisze przede wszystkim o miłości. Dlaczego? Bo to jest przykład uczucia tak nietrwałego, a tak wielkiego… Jest prawie że dziwną anomalia, która nie powinna stąpać w tej postaci po ziemi. Jest cudowna, a potrafimy znienawidzić ją szybciej niż ono przyszło. Niż przyszło uczucie lekkości.
Proszę Cię więc, nie żałuj tego. Nie żałuj uczucia. Żadnego i nigdy. Nie zapominajmy. Nie usuwajmy wspomnień. Bo czasami ich brak jest bardziej bolesny niż byt.

Pamiętać


Nie widzę już Twej twarzy,
Ani rzeczy, które dawałeś mi
Wszystko co było Toba i od Ciebie
Zniknęło niczym feniks w popiołach.
Ja te popioły wsypałam do morza
Gdzie wiecznie będą trwać.
Tego co mi dałeś nie materialnie
Nigdy nie usunę.
Bo choćbym chciała zapomnieć
Przychodzisz każdej nocy
I tulisz mnie w moich snach.






* „S@motność w Sieci” Janusz L. Wiśniewski (Koniec II rozdziału)





Ciao!


niedziela, stycznia 17

Miłosny rausz

Kochaj

***
Uczucie błogiej rozkoszy
Sennego rauszu
Uczucie niby zakochania
Niby bycia kochanym
Uczucie słodkie jak miód
I lekkie jak piórko
Uczucie to mieni się w oczach
Które stale szukają Ciebie

***
Koniuszkami palców
Dotykam oszronione okno
Delikatnie przesuwam po zimnej tafli
Ale moje myśli stale są u Ciebie.

Miłość potrafi odmienić wszystko. Potrafi wprowadzić cię właśnie w stan sennego i błogiego rauszu, którego nie chcesz się wyzbyć. Chodzisz lekko zaspana, uśmiechnięta, rozmarzona. Z słuchawkami na uszach, mp3 ustawionym na „powtarzaj jeden utwór” odpływasz do Niego myślami. Jeśli kiedyś wpadniesz w taki stan trzymaj go przy sobie wszelkimi siłami, mimo że wszystko się do okoła wali. On jest tak cenny jak pierwszy płatek śniegu na zimę, jak pierwsza stokrotka na wiosnę, jak pierwszy pocałunek.






Ciao! ;*


piątek, stycznia 8

We are broken


Byłeś marzeniem,
Mojego snu tchnieniem,
Łzą na poduszce,

Ukrytym skarbem,
Gwiazdą za oknem,
Życiem, sercem…

Byłeś i jesteś.
Czym tylko zechcesz…

Zawsze obecny;
Dla mnie …
Nigdy bezpieczny.

                Gwiezdny pył spadł z nieba i przysłonił umysł, oczy, rozum. Czułam zapach, podążałam sercem. Koło Ciebie się znalazłam. Pył opadł a ty przytulasz mnie… Łapie oddech. Zabierasz go. Zabierasz wszystko to czego pył nie przykrył.
Nie mogę patrzeć, bo gdzie nie spojrzę widzę ciebie. Widzę jak trzymasz moje zakrwawione, biedne serce, które lewo bije. Śmiejesz się. Jak możesz? Jak możesz… Mój opętany umysł też jest już Twój. Twój, zapewne na zawsze… Na zawsze będziesz w moich myślach. Nie zapomnę Cię nigdy. Dręczycielu mój.






Ciao.

niedziela, stycznia 3

Czas I Wieczność

- Pięknie tu. –dziewczyna w kruczoczarnych włosach do ramion pochyliła się nad balustradą ogromnego tarasu na którym stała. Taras ten znajdował się w jakimś niezbyt zadbanym porcie. Jedyne co mogła nazwać pięknym był widok.
Zachód słońca malował się nad zatoką.
-Dlatego Cie tu przyprowadziłem. –chłopak który stał za nią włożył dumnie ręce do kieszonek czarnych jeansów. Jego wełniany ciemny płaszcz był rozpięty ukazując śnieżnobiałą aksamitną koszulę. Był elegancki. Sprawiał wrażenie wyrafinowanego.
Wieczność odwróciła się do niego opierając się o balustradę. Z krótkiej skórzanej kurtki, którą miała na sobie wyciągnęła paczkę papierosów. Zbliżyła płomień do końcówki bez filtra. Zaciągnęła się z przymrużonymi  oczami. Czas przypatrywał się jej jak zaklęty. Wypuściła powoli dym.
- Wyglądasz bardzo seksownie dzisiaj. Już dawno nie widziałem Cię jako napalonej gówniary. –podszedł do niej. Opar ręce o balustradę po obu stronach Wieczności.
- Napalonej gówniary? –Znowu się zaciągnęła. Dym wypuściła wprost na niego. –Jakie to dziwne, że nam nic nie szkodzi…
- Ale to też wspaniałe… Nie uważasz? –zbliżył swój nos do jej szyi i poczuł nutę pragnienia. Każdy czuł to do Wieczności. Każdy jej pragnął. Czas jednak wyczuwał też inne zapachy. Czas nie pragnął Wieczności jak inni. Nie dążył do niej. Sam był Czasem. Jego jednak nikt nie pragnął. Wszyscy chcieli go zatrzymać. Kto kojarzy go z Wiecznością? Nikt. A mają tyle wspólnego!
-Tak. To jest wspaniałe. –odpowiedziała skupiona na dotyku jego ciepłych ust wędrujących po jej szyi. –Czułeś kiedykolwiek ból? Cierpienie? Smutek?
- Nie wiem. Chyba nie. Nie wiem jakie to uczucie. Spotkałem kiedyś Smutek, który wpędzał do życia pewnej rodziny. Nie wytrzymałem. Powiedziałem mu żeby nękał innych. Na równi z nim. Wyśmiał mnie, ale odszedł.
-Jak to mówią: Czas leczy rany…
 -Mówią tez że czas jest przeklęty. Pragną Ciebie.
-Ja jestem przeklęta, ale oni są ślepi na racjonale argumenty. Poza tym… -dokończyła papierosa i rzuciła go na ziemię. Czas się odsunął i przydeptał niedopałka. –Poza tym my trwamy w sobie, a oni myślą że w wieczności czas nie płynie. Naiwni ludzie. Chodźmy już.
-Czego sobie życzysz…







Ciao.

sobota, stycznia 2

Sen

Niczym niezmącony poranek z słoneczną łuna za oknem działa jak ukojenie.  Ciche podśpiewywanie ptaków i bezdźwięczne ruchy promieni słonecznych po posadce.

Zapach świeżego pieczywa z kuchni rozchodzący się po całym domu zmuszający do otwarcia oczu i wstania, działa jak nęcące zapach perfum mężczyzny. Nieświadomość tego skąd się wziął w naszym domu świeży chleb o tak wczesnej porze i jeszcze ten zapach smażonego bekonu (?) wyciągająca nas z łóżka.

Nagle budzisz się. To był tylko sen, a za oknem pada.

Zamykasz oczy chcąc znaleźć się jeszcze w słonecznym pokoju pełnym zapachów. Jednak jedyne co czujesz to róża przy łóżku, która nie wiesz jak się tu właściwie znalazła…


W snach jest możliwe wszystko, a rzeczywistość jest tylko przerwą w lotach na inne planety w nocy. W nocy przepełnionych snem...





Sen
Inny świat
Marzenia i lęki
W jednym miejscu
Na tle nocy rzeczywistości




Ciao!

piątek, stycznia 1

Odważysz się?





Kiedy przeczytasz historię, znajdziesz mnie na dnie swojego serca, czy zdołasz napisać, by poznać, kto jest niczym motyl na letniej łące szukający eliksiru życia? Motyl, któremu zostało tych marnych parę dni, zanim skrzydła wyblakną, a wiatr uniesie jego zasuszoną duszę.


Czy odważysz się podejść i powiedzieć co czujesz, gdy znajdziesz mnie na dnie serca, gdy ja jeszcze nie będę stała na krawędzi klifu przed skokiem niby szaleniec myśląc, że to wszystko może się skończyć szybciej niż się zaczęło?


Przekroczysz granicę, gdy ja będę wąchać inny kwiat na łące niż sam mi przypisywałeś? Odważysz się spróbować, gdy wszystko wokół będzie Ci mówić „NIE!”? Czy staniesz tu przy mnie i powiesz to co czujesz, mimo, że nie wiesz jak ja zareaguję?


Jeśli się odważysz nie zniknę… Mogę się tylko ukrywać…








Zakopie skarb


Gdzie noc i dzień się stykają
A gdzie już więcej nie spotkam cię
Upadam na kolana i płaczę
Bo wiem, że to już koniec.

Słowa szeptane i te mówione
Ciche smutki, głośnie śmiechy
Wszystko to zachowam w skrzyni
I zakopię ją właśnie tu.

***


Cichutko na paluszkach skradam się do Ciebie
Wiem, że gdy mnie zobaczysz, uciec muszę
Więc proszę nie odwracaj się, gdy usłyszysz cichy szmer
Po prostu pomyśl, że tylko Ci się wydaje
Mimo, że wiesz, że to ja jestem za Tobą, tu…


Ciao!