* * *

To co tu przeczytasz i znajdziesz to właściwie mój prywatny Świat. Moje życie i marzenia schowane między wierszami tekstu, który tu przeczytasz. Nie komentuj jeśli masz potępiać moje życie i marzenia, bo czasami jedno słowo może zniszczyć wszystko co ktoś ma... Co ja mam...
-Kasiek

sobota, stycznia 1

don't forget me

  Życie jest totalnie popieprzone. Nie ma tu nic prostego. Praktycznie wszystko jest skomplikowane i niepoukładane w taki sposób w jaki my byśmy chcieli. Nie, nie!
  Nie, życie jest proste! To ludzie są problematyczni. Hmm.. Tu się nie zgodzę. Nasze życie w pewien sposób to nasze uczucia, decyzje. Życie nie jest trudne w rozumieniu czysto naukowym, ale w przenośni- jest cholernie trudne.
  Każda nasza decyzja ma swoje konsekwencje, czy tego chcemy czy nie. Nie wiemy czy będą one dobre czy złe. Niestety nasze życie to ciągła wędrówka, a na naszej drodze jest wiele rozdroży. Nigdy nie wiemy czy ta wybrana przez nas droga jest dobra.
  Czasami przystajemy i nie robimy nic. Boimy się podjąć jakiejkolwiek decyzji. Błąd. Czasami nie ważne jaką drogę wybierzemy, zaprowadzi nas do jednego. Może i warto przez chwilę pomyśleć, jeśli wiemy jedno na pewno- obie drogi są diametralnie różne. Choć nawet wtedy nie mamy pewności, czy nie spotkają się po jakimś czasie. Ale jednak liczy się to jak dotrzemy do tego punktu...

  Dziś jakoś nie mam sił rozwijać tej myśli głębiej, bo ta chwila refleksji przepełnia mnie tak bardzo, że trace co chwilę wątek, przez myśli.

  Ale czy życie jest naprawdę trudne?



5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jak kiedyś napisałem w jednym wpisie na moim blogu (Diawol Blog) to nie życie jest do dupy a ludzie... Wiadomo że życie tworzymy my... ludzie... nasze życie to my tacy jacy jesteśmy, to nasze otoczenie: bliscy znajomi, to uczucia jakimi się kierujemy. Sam z siebie do życia nic nie mam... nic mi nie zrobiło sam sobie ciągle utrudniam swój byt... idę po górkę zamiast na około... ale czy to powód by powiedzieć że życie jest złe?

Anonimowy pisze...

Czasami trudno dokonać wyboru ze względu na korzyści płynące z drugiej strony, w tym wypadku tej, z której mamy zrezygnować. może to strach, niby wiemy, ze trzeba wybrać, a tak niewielu ludzi decyduje sie na to czego naprawdę chcę. nie myślałaś kiedys żeby zmienić totalnie wszystko? ja każdego dnia, ale wtedy dopadaja mnie wątpliwości, bo co jeśli sie nie uda. Strach przed porażką wyklucza nas z gry, a życie poniekąd nią jest, dlatego stoimy jakby poza nią, zyjemy z przyzwyczajenia lub dla zasady, zamiast przyjemności.

KokosFruit pisze...

@ Diawol
Masz rację. Znowu się mylę. Jak już pewnie wiesz, często to robię.
Ale życie? NASZE życie to odczucia i emocje. Wpływają na nie ludzie, ale to my je odbieramy i klasyfikujemy do szufladki "dobre" bądź "złe". Więc jeśli do kogoś mamy mieć pretensje to chyba tylko do siebie.
Hmmm... Wcale nie sądzę, że życie jest złe. Może źle wyraziłam to w notatce, bo z braku laku - trochę ona jest jak wyrwany z kontekstu akapit.
Życie. Życie...
Porozmawiajmy o czymś innym. Bo o życiu, każdy myśli coś innego.

Albo wręcz przeciwnie- powiedź mi za co Ty tak kochasz życie? Uchyl rąbka tajemnicy, za co obwiniasz ludzi, a nie własnie samo życie, jak większość ludzi?

@Berryburn
Chyba, zdaje mi się, tak sądzę, że... Że czas zmian. Zróbmy coś, a nie tylko gderajmy w kółko, jakby to było pięknie gdyby...
Gdybanie! Ach Gdybanie!

Strach podcina każdemu z nas skrzydła, a bez nich nie potrafimy ulecieć ponad normę. Niestety on jest. To nasz wewnętrzny przeciwnik i nikt prócz nas samych go nie zwalczy.
Sama czasami zaplątuje się w jego pułapkę i uciekam. Czasami nie potrafię sobie tego strachu wyjaśnić, bo jest on zupełnie bezsensowny. Nie rozumiem go, ale działam instynktownie. Widzę czerwone światełko, rozszerzają mi się źrenice i reakcja - "w nogi!".
To chyba jest nawet trochę zabawne. Strach przed zmianami...

Anonimowy pisze...

Czasami czuję się idiotycznie nieuporządkowana, rozchwiana... niczym Kordian, a przecież kiedy czytałam wszystkie lektury romantyzmu wyśmiewałam ich strach i niepewność.
Gdyby człowiek potrafił odczytać samego siebie, móc zaszufladkować się... chociaz nie, lepiej brzmi dopisać do jakiejkolwiek stałosci, normy, a tak? dopasowuję sie do otoczenia niczym kameleon i sama już chyba nie wiem kim jestem i kim będę. nie wiem nawet kim byłam, bo nie mam pewności czy nie udawałam.

życie jest jak niektórzy twierdza darem. moze Dawdol ma rację, szkoda tylko, ze jest zbyt skomplikowane, by przeżyć je tak jak w filmach.

Anonimowy pisze...

@Kasiek... zainspirowałaś mnie tym pytaniem do napisania szerszych przemyśleń na ten temat :) Zapraszam Ciebie i innych zainteresowanych na mojego osobistego bloga Diawol Blog