* * *

To co tu przeczytasz i znajdziesz to właściwie mój prywatny Świat. Moje życie i marzenia schowane między wierszami tekstu, który tu przeczytasz. Nie komentuj jeśli masz potępiać moje życie i marzenia, bo czasami jedno słowo może zniszczyć wszystko co ktoś ma... Co ja mam...
-Kasiek

wtorek, stycznia 19

ICQ, Jakubku

Niedawno przeczytałam książkę Janusza L. Wiśniewskiego „S@motność w Sieci” (Tryptyk). Wydawca tej książki to Prószyński i S-ka. Mój egzemplarz został wydany w 2001r.
Autor, Janusz Leon Wiśniewski urodził się w Toruniu w 1954r. Można go trochę uosabiać z głównym bohaterem- Jakubem. Podobnie jak on jest wysoko wykształcony. Jest doktorem informatyki i doktorem habilitowanym chemii, profesorem Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku. Oprócz opisywanej przeze mnie powieści napisał także zbiór opowiadań pt.. „Zespoły napięć” oraz książkę „Los powtórzony”. Niestety nie miałam jeszcze okazji ich przeczytać.
O czym opowiada? Opowiada o kobiecie i mężczyźnie, którzy przez Internet natykają się na siebie i rozpoczynają znajomość. ONA: jest zamężna, pracuje. Jej życie z dnia na dzień staje się bardziej monotonne przez brak już takiej jak wcześniej czułości i zafascynowania ze strony męża. ON: Ceniony naukowiec, Polak mieszkający w Monachium. Za sobą ma wiele doświadczeń, które potrafią rozbawić, rozczulić i zasmucić. Jak to ona kiedyś określiła jest po prostu inny, kobiecy, ale nie przestaje w swojej kobiecości być mężczyzną. Któregoś razu otrzymuje wiadomość na ICQ od niej, która brzmiała następująco: „Jeszcze jestem trochę zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno teraz, że chcę to komuś powiedzieć. To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić. Nareszcie przyda się na coś ten cały Internet. Trafiło na Ciebie. Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?”.  
Jak potoczyły się ich losy? To trzeba przeczytać opowiedzieć się nie da. Historia ich miłości jest zawiła i prosta zarazem. Jest taka o jakiej każdy z nas marzy odkąd pamięta.
Tak jak już napisałam, temat jest uniwersalny: miłość. Ale ta miłość jest zupełnie inna. To co przeżywają bohaterowie, jest jakby opisem prawdziwej historii, która się zdarzyła naprawdę. Jest tak realistycznie napisana. Cała powieść to ryptyk, więc dowiadujemy się o bohaterach bardzo wiele, jako, że pierwsza część tego oto tryptyku to JEJ życie, druga to JEGO życie, a trzecia, to ICH historia. Najbardziej jednak poruszyło mnie chyba JEGO życie. To co on doznał; miłość, utratę bliskiej osoby, załamanie, przyjaźń, znowu stratę. Nawet gdy ją spotyka w Sieci przemierzając nadal drogi od miasta do miasta z konferencji na konferencję dowiaduje się o śmierci swojego przyjaciela. Przyjaciela , z którym wspólnie kiedyś „ćpali”. To niesamowite ile przeżył ten jeden człowiek.
Jej życie wcale też nie jest takie proste. Ale mimo to, to JEGO historia jest allelem dominującym jak pewnie sam by to ujął.
Akcja dzieje się dość szybko. Nawet nie wiem, kiedy przeczytałam połowę. Zajmuje i wciąga. Chciałoby się jeszcze wrócić do tej książki jeszcze raz. Nie tylko przez historię, ale przez muzykę. Wyprzedzając pytanie, od razu napiszę, że często są tu podane tytuły utworów, oper, artystów i malarzy. Nie tak po prostu napisane. One są wplątane w całość. Po przeczytaniu zasiadamy z słuchawkami na uszach i wsłuchując się przypominamy sobie co robili wtedy nasi bohaterowie.
Jest pisana językiem współczesnym. Ogólnie jest dość nowoczesna. Większość zdarzeń związanych z ICH historią dzieje się w Sieci. SMSy, e-maile, ICQ i pagery. Sama książka nam o tym przypomina z wyglądu. Numerki stron są napisane jakby na myszce od komputera, a okładkę zdobią nie tylko widziany jakby przez bardzo grube i matowe szkło mężczyzna i kobieta, ale także napis ENTER oraz małe zdjęcie klawiatury. Nawet w tytule zamiast literki „a” w wyrazie samotność mamy znaczek „@”. To wszystko przybliża nas do nastroju powieści.
Naprawdę polecam tą książkę. Teraz po przeczytaniu nie wyobrażam sobie, abym mogła jej nie przeczytać. Tyle co wprowadziła do mojego życia przemyśleń i poszukiwań wiem tylko ja i Ci co ją przeczytali.






 Ciao!



Brak komentarzy: