Siedzę, wysycham, bo
tańczyła, mam włączonego
Yann'a Tiersena i taka mnie
znienacka rozkmina wzięła..
Mogłabym wysłać teraz
jakikolwiek sms na jakikolwiek
numer, byleby tylko poczuć
ulgę, że koniec męczarni
milczenia. Chciałabym podejść
tak po prostu do kogoś
zupełnie obcego i się przytulić,
uśmiechnąć i odejść. Boże,
Tiersen jest aniołem! Jestem
totalną wariatka, niepoprawną
romantyczką, sentymentalną
idiotką i upartym osłem. Takie
chwile kocham najbardziej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz