Czyli, co tygryski lubią najbardziej...?
Hmm... Już dawno na wypadzie z ekipą nie odlatywałam tak często w smutne zakamarki mojego mózgu. Tak więc nie pomogła polewa toffi na jabłkach z cynamonem, ani nastrój świec przy brzoskwiniowej herbacie. Ogólnie rzecz biorąc było ok, ale brak było tego aktywnego udziału w zdarzeniach dziejących się dookoła mojej osoby i innych, wśród których byłam.
I takim oto przypadkiem - nie przypadkiem odjechałam z pewną panną niezłą jazdę, którą kontynuować będziemy w następny piątek. Był to spontan tak nieprzewidywalny, że aż strach, ale tak przyjemny, że żałowałybyśmy do końca świata, gdybyśmy na niego nie poszły :)
Więcej szczegółów być może po drugiej części akcji Total SPONTAN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz