* * *

To co tu przeczytasz i znajdziesz to właściwie mój prywatny Świat. Moje życie i marzenia schowane między wierszami tekstu, który tu przeczytasz. Nie komentuj jeśli masz potępiać moje życie i marzenia, bo czasami jedno słowo może zniszczyć wszystko co ktoś ma... Co ja mam...
-Kasiek

czwartek, grudnia 24

Pożegnanie

W natłoku, ostatnio dość smutnawych zdarzeń znalazłam w swoich archiwach (dużo tam tego jest) takie opowiadanie, które jest dość smutnawe, bo to pożegnanie. Mam nadzieję, że ten przerywnik, miedzy radosnym przebywaniem na bajkowej łące się wam spodoba :)

***


Wyszła przed szkolę. Zrobiła parę kroków i zza ściany wyłoniła się tak długo wyczekiwana osoba. Tak długo wyczekiwane przez nią spotkanie. On tez uważał, ze jest dla niego ważne. Być może. Ale nie był pewien.


Stanęła jak wryta. Miała ściśnięte gardło i czuła, że przy pierwszym słowie się rozpłacze. Zrobił ku niej parę kroków. Ona jednak nie dała mu dokończyć spaceru. Wyszła naprzeciw.
Zdezorientowany chłopak podążył za nią.


Milczeli. Żadne z nich nie chciało zacząć. Ich milczenie tylko pogarszało wszystko, mimo to kolejne bolesne milczące sekundy mijały.


Dziewczyna nie wytrzymała napięcia.
-Więc?
-To nie tak jak myślisz- zareagował.- Ja nie wiem czy potrafię Ci to powiedzieć tak jakbym chciał… Nie zrozum mnie źle. – milczała. On nie wiedział jak mówić dalej, jak przekazać jej to co czuje.
-To ostatnie takie spotkanie? – Tym razem on milczał. Cisza znów ogarnęła ich oboje. Dziewczynie puściły nerwy. ‘Czemu to musze być ja?’ pomyślała, a potem do oczu napłynęły jej łzy. Hamowała je, jednak jedna powoli spłynęła jej po twarzy.
-Ej… - chłopak uniósł rękę, żeby otrzeć łzę z czerwonego policzka. – Tak nie możesz… To nie tak…
-A jak? – prawie szepnęła przez łzy, jednak już ani jedna nie spłynęła. Odchyliła głowę do tyłu, a gdy wróciła do poprzedniej pozycji zamknęła oczy. Wilgotne rzęsy się posklejały. – Jak mam to do jasnej cholery rozumieć? Miałeś mi dzisiaj wszystko powiedzieć… Miałeś nie zachować się chamsko pisząc przez SMS-y więc jestem. Słucham…
-Za długo się znamy… Ja nie chce psuć naszej przyjaźni. Już mi jej szkoda, bo widzę co jest. I ja nie wiem co zrobić…
-Eh… -odwróciła głowę. – Masz rację. Muszę już iść… Mam jeszcze coś do zrobienia. – chwyciła plecak leżący na ziemi i już miała iść.
-Szkoda. Myślałem, że będziemy mogli pogadać. – ‘Chyba nie mamy już o czym, drogi przyjacielu’, pomyślała dziewczyna.
-Tak… 





Ciao...


Brak komentarzy: