* * *

To co tu przeczytasz i znajdziesz to właściwie mój prywatny Świat. Moje życie i marzenia schowane między wierszami tekstu, który tu przeczytasz. Nie komentuj jeśli masz potępiać moje życie i marzenia, bo czasami jedno słowo może zniszczyć wszystko co ktoś ma... Co ja mam...
-Kasiek

wtorek, listopada 10

Czy to złe że tak myśle?

Ostatnio od księdza na spotkaniu do bierzmowania dostaliśmy zadanie. Temat: Kim dla mnie jest Jezus?
Temat jak temat... No to ja się wczułam i napisałam tak jak czuję i myślę. Mianowicie:


Kim jest dla mnie Jezus?
Jezus to ktoś, kto zawsze jest przy mnie i nie tylko. Mimo to nie nazywam go swym Panem. Sam nie uważał się za naszego Pana. Pokazał to obmywając nogi Apostołom.
Tak więc nie nazywam go swoim Panem, po prostu mówię do niego Jezus.
Kim on dla mnie jest? Jest dla mnie wzorem, jest kimś kto pomaga kształtować moje życie i osobowość, jest kimś kto mi ogólnie pomaga. Wiem jak wielki jest i czuje do niego respekt. Jednak staram się być w swojej modlitwie szczera i nie klepać wyuczonych od małego modlitw bezsensownie. Czasami może raczej stawiam pytania lub po prostu „rozmawiam”. Nie czekam na odpowiedzi, one same w końcu przychodzą i wiem za czyją sprawą. Myślę, że dzięki niemu jestem pewniejsza. Zawsze gdy jest właśnie jakaś niepewność, zwątpienie nie tylko w kwestiach religijnych modlitwa i rozmowa z Jezusem dodaje mi odwagi czy otuchy.
W swoich modlitwach staram się mu dziękować za wszystko co dla mnie robi i zrobił kiedy żył. W końcu modlitwa, czyli rozmowa z Jezusem, czy z Bogiem powinna być także dziękczynna.
Może nawet podświadomie szukam w Jezusie kogoś więcej niż tylko Boga.
Ogólnie jak wynika z przedstawionych wcześniej faktów Jezus jest dla mnie kimś w rodzaju przyjaciela, powiernika trosk i kimś komu mogę za wiele dziękować.
Nie jest mi ani bliska ani daleką osobą. Po prostu uważam, że jest on w moim życiu bardzo ważny. Mimo, że powinnam go uważać za najważniejszego nie dam ręki sobie uciąć, że jest. Myślę, że jako zwykły prostu człowiek, nie jestem do końca w stanie postawić sobie Jezusa na pierwszym miejscu, mimo, że bardzo bym tego chciała.








Brak komentarzy: